Gdy przechadzałem się beztrosko pośród szumiących kniejów, zauważyłem nagle na drodze niewiastę z pustym workiem z hipermarketu. Pomyślałem w pierwszej chwili, że może to być jedna z uczestniczek akcji SPRZĄTAJMY ZIEMIĘ, lecz po chwili dopadła mnie myśl, że ów niewiasta mogła mieć kłopoty gastralno-monopolowe, a woreczek mógłby jej służyć do oddania tego, co przed chwilą jadła w pobliskiej restauracji. Pomimo różnych myśli postanowiłem sprawdzić, co tak niewinnie wyglądająca dupeczka może robić sama w lesie. Podszedłem blisko na krótką gadkę rozpoznawczą. Dowiedziałem się, że jest to jedna z tych dziewczyn, które zbierają kasę na wyjazd zagraniczny. Brakowało jej zaledwie kilku słoików malin, których sprzedaż przy pobliskiej drodze szybkiego ruchu, pomogłaby w sfinansowaniu tego biletu. Zlitowałem się nad biedaczką. Za granicą przecież tak pięknie wyglądająca laseczka mogłaby zrobić oszałamiającą karierę w krótkim czasie...